22 marca 2007

Białe łzy

Druga w nocy, wstaje i idę do kuchni muszę napić się wody. Od dwóch dni cierpię na przemożną potrzebą płakania na nad swoją durnowatą osobą. Miasto z okna wygląda na uśpione i spokojne. Ulice rozświetlone żółtym światłem latarni, martwe i milczące, uspokajają potęgując uczucie alienacji. Zdejmuje t-shirta i staje nagi na środku pokoju. Oto ja - odarty. Samotny i śmieszny. Ciemność oplata moje starcze ciało. Nikt nie chce go oglądać. Nie chce i ja. Nikt nie chce go dotykać, głaskać, wodzić ustami, ocierać cię pojękując z rozkoszy, błądzić językiem po jego zakamarkach. Nie chce i ja? Nie chce, ale mogę. Mogę zamknąć oczy, przywołać obraz długiej smukłej nogi o kształtnej łydce, palców prężących się w ekstazie, wyciągniętej stopy. Podtyka mi jej podeszwę. Łuk podbicia tak doskonale odpowiada moim ustom. Głaszcze mnie nią po twarzy, Jestem na wyciągnięcie nogi, nie wolno mi się zbliżyć, mogę tylko patrzeć jak jej palce rozchylają wilgotne płatki, teraz dwie litery V zaplecione ramionami. Koniec jej paznokcia wykonujący mikro drgnięcia z nieomylną dosadnością, w tym jedynym punkcie. Teraz i druga stopa dołącza się do pieszczot. Mnie pozostaje jedynie gładzić jej łydki i uda. Wygina brzuch do góry, pociągając stopami ku sobie,
- choć, widzisz, że nie może się już doczekać
Mówi, rozwartymi palcami wywracając różowość między nogami na lewą stronę. Pochylam się nad nią, lecz jej stopy powstrzymują mnie w pół drogi. Dobrze, już wiem, gdzie jest mój cel. Też tego pragnę. Też to uwielbiam. O tym śnie nocami. Chce mieć policzki mokre jej wilgocią, chce by pochłonęła mnie, wciągnęła, chce by moja ślina była jaj słodyczą a jej słodycz stała się moją śliną. Koniuszek paznokcia wskazuje mi drogę, wiem, co lubi, wiem, czego oczekuje i wiem, że mogę jej to dać... Skurcz przeszywa ciało, obraz pryska jak mydlana bańka. Wycieram dłoń o policzek, gestem, jakim ociera się łzy. Jestem upodlony podwójnie.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Bzdura. Tylko pojedynczo. w reszcie nie ma nic złego.

Unknown pisze...

Hej. Niezły blog, serio.

Vincento La Cross pisze...

Miło mi :) Szkoda, że nie chcesz share your profile

Anonimowy pisze...

Bywasz smutny?..