28 lutego 2007

Pesymistycznie

Blog is a mess. Right now, I can do nothing about it. What is worse I have no desire to deal with it any more. I am not really sure if want to continue to write it. I don’t like the fact that keyword “pamięnik onanisty” in google search returns my page in first place. I’m surprise that so many people use this keyword. They never come back, it means they don’t find, what they looking for. This is depressing. But what is not? I am trying to focus on my work, but this is simply not possible. There are always thoughts on back on my head which destructs my concentration.

One day I should be able to explain everything what happen, and what is going on, but not today. Today I can only close my eyes and listen to the voice of my not existing angel, who keeps singing me about loneliness and pain

21 lutego 2007

Mój pierwszy raz (z kobietą) cz 3

Jasne, że nie mam nic przeciwko temu. Trącamy się szklaneczkami, wypija małego łyka. Ma na sobie bawełniana koszulkę z długimi rękawami, które podwinęła do góry, w dekolcie widać dobry kawał biustu. Ma duże piersi, i nie ma stanika, przez moment wyobrażam sobie ich twardość, i natychmiast odganiam te marzenia. Opowiada o szkole, chodzi do liceum cukierniczego, nie miałem pojęcia, że takie istnieje. Ma teraz praktyki w Forum. Nie staram się specjalnie śledzić, co mówi. Bardzo głośna muzyka utrudnia rozmowę
- Zapalisz?
Wyciąga paczkę zefirów, kiwam głową. Wyjmuje jednego, podaje jej ogień, zaciąga się i podaje mi papierosa. Biały filtr z kreską czerwonej szminki, wkłada mi go do ust, przez moment czuje wargami dotyk koniuszków jej palców. Nagle stwierdzam, że jestem pijany. Siedzi tak blisko mnie, wystarczy żebym się pochylił, a nasze policzki zetknęły by się. Wciągam dym, nie odrywa ze mnie wzroku. Zastanawiam się, co widzę w jej oczach. Czuje dotyk dłoni na szyi, śmieje się pociągając kosmyk moich włosów. Obejmuje ją w pasie, nie chce żeby spadła.
- O czym tak myślisz?
- O ładnych dziewczynach
- Widzisz tu jakieś?
- Wiedzę, jedną, ale bardzo ładną
Alkohol zdecydowanie dodaje mi odwagi.
- Zatańczymy?
Tak teraz nie mam nic przeciwko tańcowi, w tej chwili taniec to moja druga natura. Moje ciało jest idealnie posłuszne mojej woli, każdy ruch jest perfekcyjnie wymierzony z dokładnością, do setnych części milimetra. Tańczymy, idzie coś wolnego. Zarzuca mi ręce na szyje. Nie spodziewałem się takiego gestu. Wtuleni w siebie płyniemy w takt muzyki. Nie wiem skąd odkrywam w sobie tony ckliwości. Chciałbym by ten taniec nigdy się nie skończył...

20 lutego 2007

Topniejący śnieg odsłania psie gówna

Najpierw euforia, a potem dół. Zawsze kończy się to tak samo. Myję zęby przyglądając się niesympatycznej gębie o ziemistej cerze. Siadając na kanapie, oblewam się gorącą kawą. Wtorek do dobry dzień by umrzeć.

W drodze do pracy zbaczam jeszcze raz do sklepu. Kupuje red bulla. Zimny, nie można wypić go jednym haustem. Decyduje się przejść pierwszy przystanek piechotą. Małymi łykami pociągam lodowaty napój, który zamienia mój mózg w bryłę lodu. Lokalni alkoholicy zwieszają się smętnie z trzepaka myśląc – co by to kurwa wypić, a ja drepcze sobie do pracy mijając kolejne przystanki tramwajowe.

Na mój pogrzeb przyjdą dwie osoby, chociaż co do tego nie ma pewności, ja nie byłem na pogrzebie ojca. Świat jest pełen ludzi podłych, chociaż ja maskuje się niemal idealnie.

Co-worker z troską w głosie
- Stało się coś?
- Nie, wszystko w porządku, trochę boli mnie głowa
- Masz proszki?
- Skończyły mi się
Nie proszona przynosi dwie tabletki z działu zamówień
Upewnia mnie to o doskonałości mojego kamuflażu.

19 lutego 2007

Głęboka Miłość

Nie jestem typem sentymentalnego kawalera, głębokie gardło i głęboka miłość to dla mnie to samo.

14 lutego 2007

Klepanie po dupie

Wakacje przedłużyły się niespodziewanie o dwa dni. Właściwie, to, czemu niespodziewanie, po prostu pod pretekstem naciągniętego ścięgna pobyczyłem się w domu dwa dni dłużej. Teraz siedzę sobie od kilku godzin, za swoim biureczkiem i zastanawiam się, od której strony zabrać się za czytanie tych ponad dwustu emalii, jakie tu na mnie czekają. A swoją droga, to skąd we mnie przekonanie, że ja tu tylko pierdzę w stołek, emalii nie przyszło więcej niż zazwyczaj, co oznacza, że tylko je czytając, odwalam kawał dobrej roboty, a przecież czasami zdarza mi sie też na niektóre odpowiadać. No proszę, ten podtatusiały branzlownik z podkrążonymi oczami pewnego dnia doczeka się może nawet dyplomu na ścianie. (To był rzecz jasna żart, ściana za moimi plecami jest zawieszona dyplomami, i oczywiście oznacza to tylko tyle, że uśmiecham się do właściwych osób)
No, ale dosyć o mnie, pogadajmy teraz o moich ciuchach. :)))))

Stoję rano przy naszej recepcji, a przechodząca, za plecami koleżanka, rzucając „cześć” w przelocie ściska mój półdupek. Powiem szczerze, nie rozumiem was kobiety, przecież to tak przyjemnie być abjusowanym. I co z tego że takim gestem nie stoi nic, ot biurowa zagrywka dla śmiechu przy okazji Walentynek, i tak to wystarczyło żebym od razu nabrał dobrego humoru

Faceci to takie nieskomplikowane istoty, życie byłoby takie proste gdybyście nie starały się wciąż dojrzeć w nas więcej niż naprawdę jest.

12 lutego 2007

Mój pierwszy raz (z kobietą) cz 2

To będzie wielka impreza. U Darka są tylko wielkie imprezy. Mieszka z mamą, która często wyjeżdża. Czyli balanga do białego rana. Piątek wieczorem, jesteśmy umówieni na pętli autobusowej. Stad to rzut kamieniem.
już zmrok widzę ich z daleka, stoją na przystanku tak jak się umówiliśmy. Piotrek, nasz perkusista, który odpuścił już sobie kompletnie próby i jego dziewczyna. Witamy się.
- Wy się już znacie
No tak faktycznie, widzieliśmy sie dwa miesiące temu, na ulicy, bym jej nie poznał. Ma ufarbowane włosy, z jasnymi pasemkami, do tego mocny makijaż, grube pończochy i mini. Pamięta moje imię, niezwykle, bo ja zapomniałem jej.

Jest już trochę ludzi muzyka gra ile mocy w głośnikach.
- Zatańczysz?
Taniec to ostatnia rzecz, do jakiej można by mnie namówić. Wykręcam się i znikam w tłumie, w kuchni zgromadzili się pijący, tak to miejsce dla mnie, polewają szybko, alkohol skończy sie niedługo i wszyscy o tym wiedzą trzeba się spieszyć żeby nie obudzić się z ręką w nocniku. Jest coraz tłoczniej powietrze gęste od dymu tytoniowego. No chyba czas rozstać się kuchennym taboretem i rozprostować trochę kości. Muszę się odlać, łazienka wyłączona z obiegu, jakaś para liże sie namiętnie nad kiblem, niedobrze. Widzę ich na balkonie,
- Co kurwa taki markotny
- Lać mi się chce
- Ja się nie opierdalam leje z balkonu
Piotrek się nigdy nie opierdala, więc czym ja się mam przejmować. Rozpinam rozporek I łagodnym łukiem sikam na trawnik. Strumień początkowo, zwarty, rozpada się na krople które w formie rzęsistego deszczu, spadają na zachwaszczoną ziemię.
- Będziemy lecieć, robi się kurwa późno
- Już, jeszcze młoda godzina
- Drukujemy, dzisiaj.
- Akurat dzisiaj!
No tak ojczyzna wzywa. Nie ma, o czym mówić. Stoją na klatce schodowej, całując się długo w usta.
- Misiek, miej na nią oko, jakby się źle prowadziła, to masz jej zerznąć dupę, a jak wrócę, to pożyczę gdzieś pasa i poprawimy.
- Jasne, na kolegę zawsze możesz liczyć.
Wracamy z powrotem do środka.
- Załatwisz mi jakiegoś, drinka?
Przynoszę, dwie spore szklanki wódki z ptysiem, nie ma gdzie usiąść we dwójkę, w kacie jeden pusty fotel, popycha mnie na niego siada mi na kolanach i obejmuje za szyje dla łatwiejszego utrzymania równowagi.
- nie masz nic przeciwko temu...

7 lutego 2007

Smak owczej sierści

Nigdy więcej grzanego wina, myślę, że górale produkują go z najtańszego sikacza, jakiego można dostać po tej stronie Tatr. Głowa mi pęka, a w ustach czuje smak owczej sierści, którą podcierają sobie dupska góralki. Pogoda też nie lepsza, pada śnieg z deszczem i ogólnie jest paskudnie.Nie przeszkadza to amatorom białego szaleństwa śmigać po stoku. I bardzo dobrze, bo ja mam przynajmniej święty spokój.
Na całe szczęście grzane piwo daje się zaakceptować, więc dzień zapowiada się atrakcyjnie

6 lutego 2007

Czarne stringi

No, i stało się siedzę sobie pod wyciągiem, siedzę bo z chodzeniem kiepsko. Naciągnąłem ścięgno, ale co tam po grzańca dokuśtykam. Jak zwykle noga ta sama, więc pewnie za miesiąc czy dwa przestanie boleć. W sezonie zimowym i tak nie biegam, więc nie ma się, czym martwić. Za to, mogę sobie popisać, nie martwiąc się, że ktoś mi będzie zaglądał przez ramię.

Pomyślałem sobie, że dobrze mi zrobi taka dłuższa przerwa, w waleniu konia. Warunków to specjalnie nie ma, a ja lubię sobie postękać w czasie orgazmu. No, niestety krytyczna noc nastąpiła w nocy z czwartku na piątek. Może to dlatego, że łaziła wieczorem w stringach i staniku, (czarny komplecik, bardzo seksi) Muszę przyznać, że niezależnie od tego co opowiada na swój temat, wciąż wygląda świetni. Wcale nie widać, żeby jej brzuch sterczał, wycięcie w tali może już nie tak ostre jak kiedyś, ale wciąż nie jedna by jej pozazdrościła. Stoi przed lustrem w łazience, staje za nią, opieram ręce na jej biodrach. Z góry patrzę na dwa pełne pośladki okalane paskami stringów. Bierze szczoteczkę nakłada pastę i zaczyna myć zęby pochylając się na umywalką, rytm mego serca natychmiast przyspiesza, ach z jaką przyjemnością odciągnąłbym pasek stringów na bok i wbił się prosto w jej odbyt. Lekko uciskam jej pośladki i przesuwam ręce z powrotem na biodra. Chciało by się posunąć ją od tyłu. Kilka głębokich pchnięć w drugą dziurkę przymykam oczy i fizycznie czuje jej oczko obejmujące moją laskę, w takiej pozycji zawsze rozciąga pośladki napierając na mnie, pragnąc czuć mnie jak najgłębiej w środku. Seks analny jakże inny, odbyt jest gładki, można go dymać znacznie dłużej, kiedy jestem we właściwej dziurce i czuje jak pochwa reaguje na posunięcia po prostu nie mogę sie powstrzymać, w odbycie tego nie ma jest ciasny od początku do końca, i jeśli dobrze nasmarowany można rżnąc go do upojenia. Przesuwam ręce wyżej opierając się jednocześnie na jej wypiętym tyłku.
-Chciałeś coś?
Jej głos sprowadza mnie na ziemię
- Zgrabny tyłeczek, stringi też nieźle leżą
- Nie przyglądaj się za bardzo, bo będziesz potrzebował zimnego prysznica
- Zdaje sie, że już jest mi potrzebny.

No i leżę, dochodzi druga. Po co ja się tak męczę, ręka zjeżdża na dół, nie jest nawet troszkę sztywny, a mimo, czuje sie tak podniecony. Leży na boku oddycha równo raczej śpi. Wolałbym, żeby była odwrócona tyłem, mógłbym wtedy niby przypadkiem, położyć dłoń na jej pupie. Trudno, mam jej podwinięte do góry kolano i kawałek uda. Delikatnie, żeby jej nie obudzić opieram dłoń na udzie. Jest ciepłe wręcz gorące. Pod palcami czuje gładką skórę. Krew napływa do członka, a ja spokojnymi ruchami zaczynam nad nim pracować. Twardnieje, odciągam kołdrę na bok nie chce, żeby jej ruchy ją obudziły. Mam wrażenie, że czuje jak delikatny prąd przechodzi od jej uda poprzez moją dłoń, ramie piersi i spływa do członka. Jest teraz duży i nabrzmiały, obciągam skórkę, po co ja się tak męczyłem, jest mi tak dobrze. Nie mogę być zbyt gwałtowny, musze się zachowywać spokojnie, jeśli nie chcę wszystkich pobudzić. Spokojnymi ruchami dłoni wznoszę się na coraz wyższe poziomy podniecenia. Czas płynie w takim tempie nigdy nie osiągnę orgazmu. Przyspieszam, ruchy dłoni są troszkę szybsze, ale wciąż zbyt wolne, na pomoc przywołuje wspomnienia, leży na łóżku z nogami ugiętymi w kolanach i uniesionymi do góry, ja poniżej, wylizuje jej szparkę, zjeżdżam językiem w kierunku drugiej dziurki, aby ułatwić mi dostęp podkłada sobie jasiek, teraz jest cała moja, usiłuje wcisnąć w nią język, różni się w smaku od szparki, rozciąga pośladki, wiem, że podoba jej się ta pieszczota. Pod językiem czuje ruchy jej zwieracza, jakby chciała go dla mnie otworzyć. Kątem oka widzę jej twarz, patrzy na mnie jakby starała się dojrzeć mój język wciskający sie jej tyłek. Nagle jej głowa opada do tyłu a końcami palców otwartej dłoni zaczyna jeździć po szparce... Sperma tryska do góry, a ja nie przerywając swojego żółwiego tempa, wyciskam z członka kolejne porcje nasienia.

Człowiek to taka doskonała istota, sam sobie potrafi dostarczyć tyle przyjemności.