11 grudnia 2006

Mój pierwszy raz (part two)

Kurcz niemiłosiernej rozkoszy przeszył moje ciało. To było coś co czego nie doznałem nigdy do tej pory. Nie byłem w stanie przestać. Nie miało znaczenie,że skórka się zawineła kopulowałem z własną ręką, ciało przeszywały skurcze, ręka latała jak oszalała. To był amok, całe moje jestestwo skoncentrowane w jednym punkcie. Nie przestawałem a nawet wprost przeciwnie, ruchy reki stawały się jeszcze szybsze. Mój członek był pięć razy większy niż normalnie nabrzmiał przygotowany do eksplozji. Oczywiście wtedy było to dla mnie kompletną zagadką to co wydaży sie za sekundę. Ale to musialo się stać, uwolnona niwyobrażalna energia brysneła z mocą wybuchu bomby atomowej. Myślałem że to moje trzewia wylatują w powietrze, a to tylko fontanna od miesięcy zaległej sparmy znalazła swoje ujscie. Byl to wytrysk jaki zdarza sie raz na całe życie. Pewnie około pół litra spermy. Chciałbym dzisiaj być w stanie oddać przy mojej przerośniętej prostacie tyle moczu co wtedy spermy w tym jednym mega wytrysku.

Brak komentarzy: