15 marca 2007

Czuje się lepiej

OK. Czuje się lepiej.
Pozwolę sobie na kolejną kawę, choć co to za sens pić tuż przed wyjściem z pracy. Gorący kubek, prezent od co-worker, grzeje moje dłonie. Kocham jej zapach (zapach kawy). Nawet nie chcę wiedzieć jak pachnie co-worker. To przeciw moim zasadom. Jestem przecież samowystarczalny. Samowystarczalny i wierny. Nie łamie przyrzeczeń, nie szukam okazji, nie robię słodkich oczu do egzaltowanych czterdziestek odwracających wieczorami z obrzydzeniem wzrok na widok obwisłych członków swoich mężów. Nie robię tego (ostatnio), choć ona w to nie wierzy.

Zakochać się w co-worker, to było by zbyt proste i oczywiste.

Choć na pewno przyjemne.

Brak komentarzy: